Reklamy

20 marca 2012

Digimon Masters - pierwsze wrażenia

20 listopada doszło do premiery globalnej wersji Digimon Masters Online, do premiery która jakimś cudem mi umknęła, gdyż z reguły testuję wszelkie gry osadzone w światach anime. Postanowiłem więc sięgnąć po owy tytuł i zobaczyć co to za grę znowu wydał Joymax, firma która wydała wspaniałego Silkroad Online, oraz nie tak dawno jego lifting edition Silkroad R.

Powiem szczerze, jestem otaku, kocham wszystko co z anime związane, ale niekoniecznie przepadam za cukierkowymi stworkami. Mimo że Digimonów nie było mi dane obejrzeć, dałem grze szansę. Gra po instalacji waży niespełna 3 GB. Po spatchowaniu gry przez launchera oraz zaktualizowaniu się GameGuarda postanowiłem ruszyć do boju. No ale o co tu wogóle chodzi? Zaraz do tego dojdziemy.

Po uruchomieniu gry wita nas ekran powitalny:
Będę szczery. Gusta gustami i nie dyskutuje się o nich ale mnie ekran logowania odrzucił momentalnie. Ilustracja w tle niby przyjemna, logo gry nie koniecznie, jednak największą wiochą zajechało okienko logowania które wyglądało dla mnie, delikatnie mówiąc, ochydnie. Nie chcąc się dłużej zniechęcać oknem logowania, szybko wpisałem swój ID oraz Password i zalogowałem się na pierwszy serwer z brzegu.
Powitało mnie okienko tworzenia postaci:
Wybrałem jednego z czterech chłopków by ujrzeć ekran wyboru swojego Digimona, stworka którego mamy trenować i wrzucać w wir walk z innymi dziwnie ubranymi obrzydliwie, strasznie, przerażająco... słodkimi zwierzaczkami. Jako żem płeć męska, wybrałem "ptaszka" :) Przypuszczalnie jest to jakaś pochodna sowy.

Po zalogowaniu do gry powitał mnie brzydko wyglądający interfrejs, ale całkiem nie zgorsza grafika. Pierwsze kilka questów polegało na pobieganiu na około NPC, pomachaniu myszką jak przy mieszaniu zupy i napieprzaniu lewym lub prawym klawiszem myszy. W końcu dostałem questa na zabicie potworka. Tu trochę zaskoczył mnie fakt iż nasza główna postać nie walczy. Robi to za nas nasz pupil, który ochoczo rzuca się z krwiożerczym spojrzeniem na każdego przeciwnika którego mu wskażemy.
Po wykonaniu kilku questów mogłem ruszyć dalej, ale wpierw fotka pożegnalna z lokacją tutoriali:
Jak widać nasz pupil awansuje szybciej od naszej postaci, zdobywając skill pointy za które można podnosić mu poziom skilli. Należy zauważyć że umiejętności nabywa sam im wyższy zdobędzie poziom, my natomiast za skillpointy możemy mu te umiejętności rozwijać.

Tak więc podążając dalej do wioski odebrałem w niej kilka jeszcze questów na pobieganie, po czym dostałem zadanie na wydropienie trzech przedmiotów z naszych sweet mobków. Fuck yeah! Będzie rozpierducha, mój "Miszczunio" sobie por... porozmawia z mobami. Ruszyłem więc ku leśnej ścieżce by rozpocząć naszą wspólną krucjatę.

Miszczunio bawił się wyśmienicie:
Siejąc mord i anarchię z moim "ptaszkiem" straciłem poczucie czasu. Nagle zdałem sobie sprawę że przestały mi przeszkadzać cukierkowe potworki, brzydki do potęgi interfrace gry i nawet mozolny grind który już od początku zaczął być odczuwalny. Eksterminacja mobków okazała się tak przyjemna (sam nie potrafię opisać dlaczego). Wesoło dalej klikając na pałę TAB i 1 oraz czasami F1 lub F2 (skille digimona) mój Miszczunio zdobył 11 lvl i EWOLUOWAŁ. Tak, kilka wpisów z http://komixxy.pl/ z serii "Ewoluował" idealnie oddają istotę tego momentu gdy mój wspaniały ptaszek zamienił się w to:
Co prawda nie ja dobierałem mu fioletowy uniform z złocistym szalikiem, ale liczy się że dostał ostrego kopa i teraz stał się ptasim Chuckiem Norrisem! Oby tylko na wyższym poziomie dostał skilla kopu z półobrotu :)
Należy jeszcze wspomnieć, że jego zajebistość trwa kilkadziesiąt sekund i wymaga many naszej głównej postaci, dlatego też by mógł przyodziać swoje kolorowe łachy i urosnąć na tyle bym nie mógł mu charać na głowę, trzeba poświęcić ponad 60 punktów many.

Tak teraz mniej żartem, bardziej poważnie. Gry MMO mają to do siebie że muszą spełnić trzy podstawowe warunki.
1. Muszą mieć to coś
2. Muszą być grywalne
3. Muszą zrobić dobre pierwsze wrażenie

Z czystym sumieniem po godzinie gry mogę stwierdzić że punkt 3ci został tu spełniony wręcz perfekcyjnie. W końcu jak pisałem kocham Anime, ale nie trawię cukierków, a tu jakoś mi one nie przeszkadzają, więc osoby które lubią te klimaty, będą wręcz wniebowzięte.
Jeżeli chodzi zaś o 1 i 2 punkt, czas pokaże, na pewno w wolnej chwili wrócę do tytułu i być może jeszcze coś o nim naskrobię. W razie czego mój nick jak widać na screenach to Firado, a serwer Lilithmon. Do zobaczenia w grze!

Słowem końca jak zwykle filmik:

1 komentarze:

Digimony właśnie się tym charakteryzują. Pierwsza "faza" digimona jest zawsze cukierkowa. Dlatego... Że jest on na poziomie "dziecko". Tak przynajmniej zowie się w oryginalnej japońskiej wersji, w angielskiej już z tego co pamiętam nie.
Potem jest już lepiej i nawet te małe stworki zmieniają się w maszyny do zabijania. No, grubo przesadziłem, ale to nie to samo co na pierwszych levelach.
Pozdrawiam, może kiedyś zagramy wspólnie. Zawsze to raźniej z jakimś Polakiem, a nie z samymi Latynosami - a takich o dziwo najczęściej na angielskim serwerze widzę.
Trace

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...